Friday, September 7, 2007

Mój dziadek nie żyje...

Jest 3.30 w nocy.Właśnie dostałam SMS-a od kuzynki z Polski: nasz dziadek umarł. Jak? Zwyczajnie, we śnie, na swojej starej wersalce. Od wczoraj był nieprzytomny.
Moje pierwsze uczucie: zaskoczenie. Tak chyba jest za każdym razem jak człowiek spotyka się ze śmiercią, jak ktoś kogo znała i kogo dopiero co widział albo o kim właśnie co rozmawiał w czasie teraźniejszym... Zaskoczenie.
Smutek przychodzi później.
I rozmyślania: "czy mogłam coś zrobić?", "zapobiec?", "być częściej z nim?".