Sunday, November 2, 2008

Zadusznie

Dziś Zaduszki. Poszłam z tej okazji do kościoła, jako że jeżeli nie nad grobem to choć "zaocznie" chciałam pomodlić się troszkę za zmarłych, za moich kochanych dziadków, za babcie, za krewnych.

Tegoroczne Zaduszki kolejny raz spędzam poza Gdańskiem i jakoś jest mi tak strasznie smutno. To ciekawe jak nie docenia się wielu rzeczy mając je na co dzień. Piszę to bardziej jako potwierdzenie dobrze znanej prawdy bardziej niż jakieś nowe odkrycie. Nie ma zniczy, nie ma pięknie ozdobionych cmentarzy, nie ma spotkania z rodziną... w takich chwilach człowiek przyzwyczajony do pewnego sposobu obchodzenia tego święta czuje osamotnienie w swojej potrzebie "zapalenia świeczki".

Tradycja to rzecz jednocześnie piękna i trudna. Piękna bo mieć korzenie i świadomość przynależności do rodziny, do kultury jest wspaniała, ale przebywając z dala od domu, z dala od bliskich potrzeba podtrzymywania tradycji niknie, czy to z lenistwa, czy braku czasu i środków, czy też z przekonania że sami dla siebie nie jesteśmy wystarczającym powodem. Błąd. Im okoliczności są mniej sprzyjające tym mocniej trzeba pamiętać o tym skąd się wyrosło i kontynuować tradycje w miejscu w które przyszło nam wrastać.

Ja przynajmniej postanowiłam spróbować.

No comments:

Post a Comment