Tuesday, February 22, 2011

Ulica Sezamkowa...dla dorosłych?

Dziś już tylko króciutki post ale za to jaki...a taki coby zasnąc z uśmiechem na ustach :)

Po raz pierwszy wersja ocenzurowana okazała się byc tą bardziej.... "niegrzeczną", czyli Ulica Sezamkowa na pikantnie z cygańską werwą, i morałem (tylko jakim?)

Dobranockowo,

Skrzat

Saturday, February 19, 2011

With the Ukulele Twist

Facebook, among a number of cons, has one, very important advantage - it helps to spread the word about new and exciting projects. Let it be a new play opening on West End, a Caribbean Festival in Brixton or, as in this case, a group of talented musicians playing ukuleles. An instrument, which to this day I've associated exclusively with Marilyn Monroe and her classic performance in "Some Like it Hot", here in an innovative and cheeky interpretations of well-known songs and melodies becomes a master of its own.

Ladies and Gentlemen - the Ukulele Orchestra and their interpretation of Ennio Morricone's classic tune "The Good, the Bad and the Ugly" with a twist:


Friday, February 18, 2011

swans in duets

Searching for various piano performances of "The Swan" from "The Carnival of the Animals" by by Camille Saint-Saëns, I came across a duet, Anderson & Roe and their amazing "Carmen Fantasy", a completely new approach to George Bizet beloved opera.



Unfortunately it turned out that the pair doesn't perform outside US. And I've got so excited when I saw "Southampton" as one of their 2011 concerts. However, upon closer examination I've also noticed two letters "NY", which immediately followed. And that rose my question for today: why they can't come up with a couple of original names for cities and not nick from Europe? Someone's getting home-sick in the Colonies?

Monday, February 14, 2011

Walentynki - czyje święto?

Witam w ten piękny Walentynkowy dzień.

Za oknem słońce, ptaki cwierkają, idylla. W lekko romantycznym nastroju zaczęłam się zastanawiac dlaczego to święto, które zostało zapoczatkowane już w średniowieczu za sprawą św. Walentego, a właściwie jego ostatnich dni w więzieniu, zostało w ostatnich latach, a właściwie dekadzie (co oznacza, że jestem w wieku kiedy zaczyna się czas odmierzac w dekadach, zamiast lat) tak ograniczone i zubożone. Chodząc po sklepach widzimy masę czerwonych serduszek, pluszowych misi, całujących się par na pozłacanych kartkach, i wszystko, każdy jeden towar, nastawiony jest na Zakochanych. Czy jest to wobec tego święto tylko dla Zakochanych? Jeśli tak, no to kiepsko, ponieważ ile osób może powiedziec że jest w ten właśnie dzień zakochanych. Dodatkowo, ile z tych osób ma ten luksus, że obiekt westchnień wie o płomiennym uczuciu jakim go dzielimy, odwzajemnia je, ponadto znajduje się akurat w zasięgu ręki i ma wolny wieczór? Statystyka wygląda raczej blado.

Osobiście wolę myślec o tym święcie jako o celebrowaniu miłości ogólnie pojętej, a więc romantycznej, braterskiej, siostrzanej, rodzicielskiej, przyjacielskiej, etc. A dlaczego? Bo jest to dobra okazja, żeby pożyczyc sobie wszystkiego najlepszego (jak wiadomo szczęścia i zdrowia nigdy nie za wiele) i przypomniec, że nie jest się samemu na tym świecie, ale że są ludzie wokół nam życzliwi, i którzy kochają nas tak po prostu.

Milego dnia!

Pozdrówki
Skrzat-uska

PS. A dla chcących wiedziec więcej o święcie i jego genezie: http://www.walentynki.swieta.biz/