Sunday, December 23, 2007

Bożonarodzeniowo

Ostatnio zostałam poproszona o kontynuowanie tegoż bloga mimo, że zarzekałam się że jak nic nie mam o czym pisać wobec czego prowadzenie powyższego bloga za bezsensowne uważam.

No ale niech Wam będzie Wierni Czytelnicy - blog uważam za wznowiony i jako pierwszy zamieszczam post życzeniowy, jako że taka miła okazja się nadarzyła i nadeszły długo wyczekiwane (przez mnie osobiście od mniej więcej sierpnia) Święta Bożego Narodzenia.

Co to dla mnie znaczy? Oznacza to pokonanie ponad 1000 km byle tylko zasiąść z rodzicami przy wigilijnym stole, przy pięknie ubranej choince (stojącej obecnie na krześle balkonowym owiniętym ręcznikiem i obrusem jednocześnie - efekt końcowy, o dziwo!, bardzo udany :P) i wcinać to co razem ugotowaliśmy. Nie ma bowiem nic bardziej świątecznego jak dom wypełniony zapachem maku i grzybków, z kolędami Wiesława Ochmana w tle (nawet jeżeli jest to 20-letnia kaseta magnetofonowa odtwarzana przez równie wiekowy - uwaga! tu być może archaizm dla niektórych więc proszę zanotować i podkreślić - magnetofon*).

Korzystając więc z okazji życzę Wam świąt ciepłych i magicznych, z rozświetloną choinką (nawet jeśli tylko na monitorze komputera), i czymś smacznym do zagryzienia.

Oby Mikołaj nie zgubił prezentów, Reniferom nie zachciało do ubikacji, a komin (choć kto ma w obecnych czasach coś takiego jak komin) nie okazał na ciasny.

Pozdrawiam iście świątecznie
Ania

*magnetofon - urządzenie służące do wielokrotnego zapisywania i odtwarzania dźwięku na taśmie magnetycznej (zwanej także popularnie kasetą).

Friday, September 7, 2007

Mój dziadek nie żyje...

Jest 3.30 w nocy.Właśnie dostałam SMS-a od kuzynki z Polski: nasz dziadek umarł. Jak? Zwyczajnie, we śnie, na swojej starej wersalce. Od wczoraj był nieprzytomny.
Moje pierwsze uczucie: zaskoczenie. Tak chyba jest za każdym razem jak człowiek spotyka się ze śmiercią, jak ktoś kogo znała i kogo dopiero co widział albo o kim właśnie co rozmawiał w czasie teraźniejszym... Zaskoczenie.
Smutek przychodzi później.
I rozmyślania: "czy mogłam coś zrobić?", "zapobiec?", "być częściej z nim?".

Tuesday, May 29, 2007

Krótki Tydzień

No i niby myślałam, że tydzień to takie morze czasu. A gdzie tam. Śmigu-migu, myłkiem-chyłkiem i po sprawie. Był to jeden z najbardziej intensywnych tygodni mojego młodego życia (niech tylko ktoś się spróbuje teraz roześmiać :>) , a jutro już fruuuuuuuu i wracam na Wyspę.

Lekarskie Grono, SOR, Złoto-Karczmowcy, Znajomi Królika, Bliżsi Znajomi Kanarka, Nieutrudzeni Chatowicze i inne spotkania wypełniły mi czas tak dokładnie, że nie jestem w stanie ruszyć nogą ani ręką i już planuję udać się na zasłużony odpoczynek.

Tylko kiedy ja się pytam, skoro lepkie macki końcourlopowe już zaciskają mi się na ramieniu i grożą: "Od czwartku Skrzacie, od TEGO czwartku wdziej mundurek i stań w pracowniczym szeregu". Bleeeeee. Jeszcze 4 miesiące i wielki Come-Back bycia studentką! :)

Monday, May 28, 2007

Latające Tałatajstwo

Latającemu Tałatajstwu mówię stanowcze: WON ode mnie!
Po ostatnim rajdzie leczę się z tych wrednych, krwiopijczych, nienasycownych komarzyc!
Jestem pokłuta jak jeszcze nigdy w moim młodym życiu, spąc nie mogę po kołdra podrażnia moje rany kłute i ogólnie z braku lepszego pomysłu zbieram rady na temat:
"Co robić gdy drapać się chce, a zdrowy rozsądek mówi coś zupełnie przeciwnego?"
Aha: Fenistil NIE DZIAŁA!!!

Pozostaje mi tylko przestrzec Leśnych Zwolenników i Podróżników:
Od lasów i wszelkich terenów podmokłych w tym sezonie z daleka sie trzymajcie :)

To mówiłam ja: Skrzat pokłuty diabelnym komarzym żądełkiem!

Friday, May 11, 2007

Kropelek kilka...

Ostatnimi czasy staliśmy się szczęśliwymi posiadaczami butelki Slivovicy. Generalnie nie jestem wielką fanką wódki, czym zadziwiam niepomiernie zagraniczniaków, którzy za każdym razem utożsamiają mój polski paszport z możliwością przyswajania niepomiernych ilości tego trunku bez widocznego efektu na moim psycho-fizycznym stanie, wg równania:

PL Citizen + x [l] of VODKA = NO EFFECT

No cóż, nic bardziej mylnego. Ale do rzeczy. Otóż odkryłam niezmiernie smaczny drink i postanowiłam się z Wami podzielić przepisem.

***W tym momencie wszystkie osoby poniżej przepisowych lat 18 wyłączają przeglądarkę internetową i idą się bawić w "1...2...3...Baba Jaga patrzy!" lub coś równie produktywnego i niewinnego :P ***

A oto i tajna FORMUŁA:

Mocno zmrozić wódkę najpierwej nam trzeba
toż samo z Pepsi uczynić z przychylnością Nieba.
Te dwie ciekłe substancje żyć w zgodzie będą
gdy na 9 części Pepsi, 2 wódki przybędą.
Gdy słodycz czarnej cieczy w aromacie dojrzeje
doświadczysz rozkoszy ponad wszelkie nadzieje.
Lecz gdy aromat śliwki alkoholem zagłuszysz
rozkosz uchyli czoła mocy diabelnych katuszy.

Smacznego!

Tuesday, May 1, 2007

Odkurzamy bloga :)

Witam Szanowną Publikę w Nowej Odsłonie po dłuuugiej przerwie.

No cóż aklimatyzacja w nowej lokalizacji/brak czasu/nastroju/konceptu to rzecz straszna i mam nadzieję, że została w pełni przezwyciężona i jest daleko za mną (właśnie się odwróciłam na wszelki wypadek...taaak coś jakby majaczyło w oddali :P).

Co się działo ze Skrzacikiem przez te 2 miesiące?
Wiele. Dość rzec, że nastąpiły poważne zmiany lokalizacyjne (cóż okres wynajmu wnętrz dotyczy także właścicieli Blogów). I tak stacja nadawcza, znana nielicznym pod wielce tajemniczym przydomkiem Anna&Anna TUProject po opuszczeniu wiecznie wiosennego Wiednia i po krótkim zakwaterowaniu w bliskim memu sercu Gdańsku (zmiana nazwy na Skrzat:The Last Stand) przeniosła się na niewiadomy nikomu czas wprost w słoneczne objęcia Reading, nad Tamizą, gdzie po kolejnym przemianowaniu wydaje swoje pierwsze kwękania, kwilenia i gęgania jako SkrzElmo Networks.

Korzenie powoli się zagnieżdżają i penetrują grunt poszukując przeszkód wszelakich, w rodzaju wrednych Kamulców, srogich Muszelkowców i przebiegłych Mrówkozwańców. Ale niech drżą, bo jestem gotowa na bój! (->patrz fotka :D)

A tymczasem
Borem Lasem
Znad rozległej Tami-ra-zy
Skrzat nadaje Pa-Pa-razy