Tuesday, March 25, 2008

Kupiłam lokówko-prostownicę

Kto zna mnie choć troszkę od razu się złapie za głowę i zakrzyknie z trwogą w głosie: "Skrzatku co się z Tobą dzieje na tej obczyźnie???" No nic się nie dzieje, co ma się dziać. To już nawet lokówki nie można sobie kupić bez komentarza? Na opakowaniu nic nie pisało, że są wliczone w cenę bo bym nie kupiła! Tak to właśnie jest-wszędobylska inwigilacja! :D

Ale dlaczego kupiłam lokówko-protownicę?

Bo wiosna idzie, a kobieta od czasu do czasu musi coś zmienić w swoim wyglądzie. Oczywiście nie byłabym przedstawicielką wyżej wymienionej grupy społecznej gdybym od razu nie wypróbowała nowego zakupu.

Efekt? Wstyd przyznać, ale zginął niecnie w burzy moich włosów. Niech to! Tyle czasu sterczałam przed lustrem, żeby uzyskać efekt, który mam bez wysiłku po umyciu włosów (nie licząc wysiłku związanego z umyciem włosów rzecz jasna).

Z żalem stwierdziłam, że nie jest to najefektowniejsza metoda jaką znam. Pozostaje mi wypróbowanie funkcji prostowania włosów i mieć nadzieję, że może tu efekty będą bardziej widoczne.

Pozdrawiam poświątecznie!

PS. Czy ktoś wie do kogo mogę wysłać skargę na zająca-wredotę, który przywłaszczył sobie mój prezent? :P

3 comments:

  1. buehehe a wiesz, że prostownica koszmarnie niszczy włosy i pozbawia blasku? :( ale fajnie włosy wyglądają po prostowaniu. nawet te proste są bardziej proste xd

    xxbasia (nie chce mi się logować, a tak na serio to nie pamiętam loginu xD)

    ReplyDelete
  2. Wiem że niszczy włosy, ale Kochana jak widziałaś tą moją tradycyjną szopę to wiesz że ona i tak nie ma blasku :P

    hihihihi

    ReplyDelete
  3. Bo ona ma blask ukryty, niewidoczny dla oka, trzeba patrzeć oczyma duszy... :D

    ReplyDelete