Friday, March 21, 2008

Wielkanoc Emigranta

W tym roku jak w poprzednim, będę spędzać święta "we dwójkę" z dala od domu-domu. I tu możecie się zapytać: "co to jest dom-dom?" Takie to już życie emigranta, że nawet ciężko odróżnić rozmawiając z rodziną dom rodzinny od domu na codzień. Bo i jedno dom, i drugie dom. Anglicy rozdzielają to na "dom-dom" jako dom rodzinny, oraz "dom" - na miejsce, w którym się mieszka na co dzień. I tego się trzymajmy.

Ale do rzeczy :)

Dzisiaj gotowaliśmy kapustkę z grzybami. I ten zapach roznoszący się leniwie po mieszkaniu uzmysłowił mi jak wielką rolę odgrywają zapachy, zwłaszcza te z dzieciństwa. I choć sceneria się zmienia, to uczucie zbliżających się Świąt - pozostaje.

W tym duchu życzę wszystkim Wam ciepłych i radosnych Świąt Wielkiej Nocy. Nie jedzcie za dużo, pijcie do momentu zachowania pozycji pionu, śmiejcie bez umiaru i odpoczywajcie bez wyrzutów sumienia.

1 comment:

  1. szkoda szkoda :( wygląda na to że tegoroczne święta są mocno okrojonew towarzystwo...

    no nic...wesołych świąt kochana kuzynko!

    ReplyDelete