Wednesday, June 24, 2009

Czas ruszyć rowerek...

... nie żeby leżał odłogiem, bo w końcu tyle ile ja na nim jeżdżę to doprawdy :)

I kto by pomyślał że taki niepozorny rowerek miejski ma tyle pary w pedałach. Ah ah ah! Dzisiaj znowu się zachwyciłam jak pruł po wertepach, przez krzaczyska, pokrzywy, korzenie na ścieżce (teoretycznie tylko dla pieszych) i inne bochomazy botaniczne. A jak przyszło przedzierac sie przez rwący potok to tez się nie zawahał...tzn. może i sie zawahał ale ja nie, wobec czego oboje przeturliliśmy się rzez strumienie wody, i wyszliśmy zaledwie z mokrymi butami i nie działającym hamulcem (bo kola były mokre :P).

Jak cudnie mieć czasem nieleglny urlop i korzystając w przepięknej pogody udać się w teren, za miasto, na łono przyrody :)

A po powrocie do domku, wyciągnąc nóżki i napić się zimnego ciderka :P

Thursday, June 4, 2009

Wstęp do dorosłego życia, czyli jak pracować "efektywnie" acz "z przyjemnością" i nadal zachować posadę :P

Od ponad miesiąca mam praktyki i, no cóż, może wstyd powiedzieć ale momentami nie za bardzo mam co robić. Nie żebym się nudziła, bron Boże! W końcu projekt na uczelni w toku, a wiadomo jak to mówią: "Doktorat to praca 24/7/365, czyli non-stop". Widocznie jednak kryzys dopadł wszystkie sektory i tak ze w biurze atmosfera jest raczej wyluzowana i wszyscy wyglądają na w miarę zrelaksowanych.

I tu pojawia się pierwsza pułapka. No bo jak to "zrelaksowany" pracownik dużej firmy? Rzecz nie do pomyślenia i absolutnie nietolerowana przez każdego szefa! Trzeba wiec uważać na "gumowe ucha" i niby to przypadkiem przechodzących "życzliwych" zauszników zwierzchnictwa. Ale teraz pojawia się pytanie: co poradzić kiedy naprawdę nie mamy nic do roboty ale musimy wyglądać na bardzo zapracowanych?

Odpowiedz znajdziecie tutaj:
http://www.wikihow.com/Look-Busy-at-Work-Without-Really-Working

Miłego czytania!

Monday, May 18, 2009

Niescislosci w prasie, czyli kolejne kwiatki

Postanowiłam podzielić się z Wami pewnym kwiatkiem który właśnie dostałam od kolegi z pracy. Cos o manipulacji publiki przez media, trochę o nadwrażliwości, i jeszcze o zdrowym rozsądku. Zdaje sobie sprawę ze nie wszystkich Was interesuje energia nuklearna (choć jest to temat bardzo gorący i budzący wiele kontrowersji) no ale potraktujmy to jako społeczne zjawisko i powinno być ciekawie dla wszystkich.

Artykuł 1 w gazecie 1:

Odpowiedz na artykuł 1 w gazecie 2:

Polecam również Komentarze do Artykułu 2. Ponieważ czytałam to w pracy miałam potem zakwasy w karku i krzyżu od wstrzymywania spazmów śmiechu

Koniec końców bardzo spodobały mi się te artykuły. Pokazują bowiem jak działa mechanizm paniki medialnej. Przygodny dziennikarzyna (bo nie użyje tutaj wyrazu "dziennikarz", aby nie obrazić rzetelnych przedstawicieli tej grupy) bez zrumienia tematu o którym pisze (a w przypadku tematów naukowych jest to tym bardziej jaskrawe!) zaczyna się rozwodzić nad tym jak to społeczeństwo jest trute przez własny rząd, ile to substancji toksycznych (a nie daj Boże - radioaktywnych) wydostaje się do takiego a takiego jeziora, takiej rzeki, czyjegoś ogródka warzywnego albo stawu z karpiami, itd. A ile w tym prawdy wiedza tylko ludzie mający jakieś rozeznanie w temacie. Ale co z tego ze nawet ktoś napisze oburzony list do Redakcji, umieści komentarz na forum, podzieli się z kolega własnymi przemyśleniami, kiedy nakład się już sprzedał, kamień został rzucony (kości zresztą też), a krzywda - wyrządzona.

Dlatego postanowiłam zaprzestać czytania gazet codziennych lub tez oglądania telewizji: "Precz z tendencyjnymi mediami!"

To mówię Ja -
"Mały Atomowiec"


Tuesday, May 12, 2009

Zaslyszane

"Posiedzenie na najwyższych szczeblach państwowych w Londynie z udziałem głównego doradcy naukowego w dziedzinie zrównoważonego zarządzania energia oraz Ministra ds Energii. W posiedzeniu bierze udział jeszcze paru innych naukowców, przedstawiciele prasy branżowej, etc. Wszyscy głośno debatują nad możliwościami efektywnego składowania dwutlenku węgla żeby zmniejszyć emisje do atmosfery. Dyskusja jest zawzięta, gdyż każdy chce dojść do głosu, każdy ma własne zdanie i zawzięcie krytykuje pomysły innych zgromadzonych. W pewnym momencie Minister wstaje i zadaje pytanie: "No doprawdy, Panowie, czy nie można go po prostu spalić?". Na sali zapada głucha cisza."

Powyższa historia jest autentyczna, a usłyszałam ja od kolegi z pracy który był obecny na tym spotkaniu. Widać ze niekompetencja polityków nie jest cecha narodowa. To poniekąd pocieszające :)


Majowe postanowienie noworoczne

No dobra. Nie mam zupełnie pomysłu co by tu napisać i ten stan utrzymuje się od ponad 4 miesięcy. Moje życie nie oszczędza mi przygód i urozmaiceń ale jak siąść i zacząć o tym pisać to brakuje mi siły. Najczęściej kończę na popijaniu winka oglądając kolejny odcinek Boston Leagal albo jakiś ulubiony filmik starając się zrelaksować po meczącym dniu przed komputerem.

Postanowiłam wiec zapełnić okres impasu twórczego zamieszczaniem linków do ciekawych artykułów na tematy środowiskowe, bo w końcu jest to jakby nie było moje pole ekspertyzy, którymi chciałabym się podzielić, które zrobiły na mnie wrażenie, etc. Artykuły będą przeważnie w języku angielskim, no bo nie ukrywając, ostatnio (tj. od 6 lat) tylko tym językiem się posługuję gdy idzie o tematykę naukowa. Ale z drugiej strony, będzie mały trening dla chętnych :)

Pierwszy na rożen idzie artykuł na temat wpływu zmiany klimatu na los rybaków, idealnie porównuje podejście rybackiej wioski z mechanizmami wielkich korporacji.

http://www.realclimate.org/index.php/archives/2009/05/the-tragedy-of-climate-commons/

Miłego czytania!